Festiwal imienia Józefa Myszki w Iłży za nami. Gwiazdą wieczoru był zespół InoRos

przez Monika Tarka-Kilen

W niedzielę, 17 lipca w Iłży odbył się XXVIII Festiwal Folkloru imienia Józefa Myszki. Miasto stało się na jeden dzień stolicą folkloru. Wydarzenie przyciągnęło setki osób z całego regionu.

Festiwal rozpoczęła, zgodnie z tradycją imprezy, msza święta, która odbyła się w kościele pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny w Iłży. Tuż po niej odbyło się złożenie wieńca pod pomnikiem patrona wydarzenia Józefa Myszki. Potem uczestnicy przemaszerowali ulicami Iłży do Przystani, w której odbywała się główna część wydarzenia, czyli konkurs talentów i koncert.

Część konkursowa, prezentacja zespołów i grup folklorystycznych, rozpoczęła się o godzinie 14:00. Występy oceniało jury złożone ze specjalistów w zakresie folkloru oraz sztuki ludowej w składzie: Adolf Krzemiński i Grażyna Wieczerzyńska.

Do konkursowych prezentacji uczestnicy imprezy mieli za zadanie przygotować występy złożone z pieśni, przyśpiewek i „wyrywasów”, w tym jednego utwór z repertuaru patrona imprezy Józefa Myszki. Do tegorocznej edycji zgłosiło się ponad 50 artystów – jak informuje echodnia.eu.

W kategorii Kapele Ludowe nagrody otrzymali:

I miejsce – Kapela JanaTarnowskiego
II miejsce – Kapela Zdzisława Kwapińskiego
III miejsce – Kapela Mirosława Rogali
Wyróżnienie – Kapela Andrzeja Paciorka.

Gwiazdą wieczoru był zespół InoRos, tworzący muzykę folkową.

W trakcie Festiwalu Powiatowy Instytut Kultury rozpoczął prace nad filmem dokumentalnym, który ma za zadanie przybliżenie sylwetki Józefa Myszki. Premiera filmu jest zaplanowana jeszcze na ten rok. Na wydarzeniu były obecne krewne patrona wydarzenia – Zosia Sobczyk i Krystyna Myszka, które podzieliły się z publicznością wspomnieniami związanymi z Józefem Myszką.

Kim był Józef Myszka?

Józef Myszka był popularnym w Kielecczyźnie śpiewakiem ludowym. Urodził się w Błazinach w 1928 roku. Matka zabierała go ze sobą na wesela i tam zaczął on poznawać stare melodie oraz teksty wiejskich piosenek. Razem z matką zapraszano na wesela także jej córki. W podiłżeckich wsiach uważano, ze jeśli nie będzie na weselu „Myszczanek” to nie może być ono udane. Początkowo „Myszczanki”, jeszcze jako panny, były zapraszane jako druhny. Potem, gdy powychodziły na maż, zapraszano je nadal, ale już jako swachny 0 czytamy na stronie gana.pl.

Józef Myszka już jako 15-latek został pierwszy raz poproszony go na wesele jako starszy drużba. Od tego czasu idąc śladami swojej matki i sióstr uczestniczył jako starszy drużba w większości wesel odbywających się w Błazinach i okolicznych wsiach.

Od lat 50. XX w. jego popularność jako idealnego starszego drużby wzrosła tak, ze jest zapraszany na wesela do różnych zakątków Kielecczyzny. Lubując się w starych obrzędach i zwyczajach starał się nikomu nie odmawiać i jeździć nieraz bardzo daleko. Bywał na weselach w Kozienickiem, Buskiem, Opoczyńskiem i Sandomierskiem. Ma za sobą ośpiewanych ponad 250 wesel i to całkowicie bezinteresownie. Najwięcej śpiewał w swoim iłżecko-mirzeckim regionie.

Źródło: YouTube, Echo Dnia, gana.pl/archiwum.

Polecane artykuły

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Akceptuj Czytaj więcej