Każdy, kto mieszka w Koprzywnicy wie o co chodzi, ale w innych rejonach Polski ta nazwa może nikomu nic nie mówić. “Bziuki” i “Bziukanie” tak zrosły się z rejonem, ze zostały wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Nieodłącznie wiążą się w obchodami Wielkanocy. Jest ewenementem w skali kraju.
A teraz czas wyjaśnić co to takiego. Chodzi o …zwyczaj plucia ogniem podczas Wielkiej Soboty kultywowany przez koprzywnickich strażaków od XIX wieku. Widowisko można zobaczyć raz do roku podczas procesji rezurekcyjnej. W tym roku będzie tak samo. Msza w koprzywnickiej kościele rozpocznie się o godzinie 20:00 30 marca. Tradycja bziukania jest unikatowa w skali kraju, dlatego została wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO.
Nie pamiętam ile to wieków może być starsze jeszcze przede mną bziukały, nauczyłem się od dziadka, pradziadka i tak przechodziło z pokolenia na pokolenie
W procesji okrążającej trzykrotnie kościół w Koprzywnicy biorą udział strażacy z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Kilku z nich (najczęściej czterech), idąc przed księdzem niosącym Najświętszy Sakrament, wypryskuje na niesione pochodnie pobraną do ust naftę, tworząc w ten sposób kule lub słupy ognia. Pochodzenie tego zwyczaju nie jest znane. Utożsamiają się z nim mieszkańcy zarówno samej miejscowości Koprzywnica, jak i całej gminy. Taki zwyczaj uchował się od zamierzchłych czasów. Podobno na koprzywnickim wzgórzu, gdzie stoi kościół, ongiś w pogańskich jeszcze czasach, oddawano część bogowi ognia.
Na czym polega bziukanie?
Strażak bierze łyk nafty, wyskakuje do góry, wypluwa to pochodnię i w ten sposób tworzy się słup ogni. Według miejscowej tradycji ma on oświetlić drogę zmartwychwstałemu Chrystusowi.
Bierzemy naftę do ust, wydmuchujemy naftę na zapaloną pochodnię i przy tym jest podskok do góry.
Umiejętność “bziuknia” ogniem jest przekazywana z ojca na syna. To sztuka trudna i niebezpieczna, wymagająca szkoleń i praktyki. Zostać “bziukiem” to zaszczyt. Spośród 35 druhów Ochotniczej Straży Pożarnej w Koprzywnicy „bziukami” jest zaledwie kilka osób.
Trzeba bardzo mocno dmuchać z wiatrem nie pod wiatr, żeby ogień się nie cofnął i będzie dobrze.