Zamordowani przez Niemców “za bochen chleba”. Rodzina Lubkiewiczów z Sadownego uhonorowana Drzwiami Do Wolności Festiwalu NNW

przez Monika Tarka-Kilen
Żródło: Instytut Pilcekiego/ arch. pryw. rodzony Lubkiewiczów i Oltonów

W czasie Retrospektywy w Łochowie Drzwi do Wolności otrzymała rodzina Lubkiewiczów z Sadownego. Ich losy opisuje film dokumentalny, którego scenariusz był rozwijany podczas Pitching Forum Festiwalu NNW – „Za Bochen Chleba”, reż. Paweł Pierzchanowski, Karol Wojteczek. Film został zrealizowany w ramach Funduszu Patriotycznego. A historia Marianny i Leona Lubkiewiczów oraz ich syna Stefana powinna być lekcją dla przyszłych pokoleń.

„Żydzi, którzy po wybuchu wojny uciekli z Sadownego, chronili się w zbudowanych przez siebie ziemiankach na dzisiejszym Mokrym Jeglu a w nocy przychodzili do wsi po jedzenie – opowiada Grażyna Olton, która w imieniu swoich dziadków odebrała uhonorowanie podczas Retrospektywy w Łochowie – Moje dziadki Maria i Leon Lubkiewiczowie prowadzili piekarnię. Podczas okupacji chleb sprzedawany był na kartki, a do dziadków często przychodzili Niemcy na kontrole i pilnowali, żeby tego chleba poza kartkami nie wydawać. A dziadkowie w tajemnicy rozdawali go Żydom”.

Aż do tragicznej daty 13 stycznia 1943 r. Tego dnia rano we wsi pojawiła się grupa niemieckich żandarmów. Zatrzymali dwie młode Żydówki i zainteresowali się niesionym przez nie bochenkiem chleba. Przerażone kobiety ujawniły, że otrzymały go od Leona Lubkiewicza. Żydówki zostały zastrzelone na miejscu a żandarmi wkroczyli do domu Lubkiewiczów.

Jak opowiada pani Grażyna przyszli rano i po całodniowych przesłuchaniach po kolei zabijali członków rodziny.

“Jak Niemcy przyszli do nas do domu to były w nim tylko mama i babcia. Od razu zaczęło się bicie. Potem zagonili wszystkich do piekarni, gdzie był dziadek Leon i brat mojej mamy, Stefan. Przesłuchanie, trwało kilka godzin, bo oni się tam pojawili rano a zabili ich ok. 22:00. Dziadkowie nie przyznali się do pomagania Żydom, a i tak po kolei wyprowadzali ich na podwórko a z domu słychać było tylko strzał. Wujka Stefana, brata mamy, jak wyprowadzili powiedzieli, żeby uciekał. Zaczął uciekać i jak był już po drugiej stronie ulicy to wtedy go zastrzelili. W domu była moja mama Irena, ale jeden z żandarmów powiedział, że jest niepełnoletnia więc dzięki temu chyba ocalała. Potem te ciała tak leżały na ulicy, bo bali się je zabrać, a jak już włożyli do trumny to tak stały chyba z miesiąc, bo bano się ch pochować”

– opowiadała pani Grażyna podczas Retrospektywy w Łochowie i dodała – “Chciałam bardzo podziękować za to wyróżnienie. Żałuję, że mój mama nie doczekała tej chwili, niestety nie doczekała także momentu, w którym dziadki zostali wyróżnieni w 1997 roku. Bardzo tego żałuję” .

W 1997 r. Yad Vashem uznał Mariannę i Leona Lubkiewiczów oraz ich syna Stanisława za Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.

 

Grażyna Olton z Drzwiami do Wolności dla swoich dziadków Lubkiewiczów i wujka Stefana.

Fot. Instytut Pileckiego / Archiwum rodzinne Lubkiewiczów i Oltonów. Na drugiej fotografii pani Grażyna Olton w czasie Retrospektywy NNW w Łochowie.

Polecane artykuły

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Akceptuj Czytaj więcej